sobota, 28 marca 2015

Rozdział 1

Rozdział 1 Z dedykacją dla Veronicy Hunter za to że jest !!! ******_****** Oczami Tessy O co chodzi ?-odezwała się dziewczyna-anioł. Jakbyś użyła tego swojego mózgu zobaczyła byś że wszędzie jest pusto-odwarknęła dziewczyna demon. Danielle Morgen -przedstawiła się-A to Theodor Staviil-mówiąc to pokazała na chłopaka stojącego po jej lewej stronie. Tessa Cairstairs-powiedziałam-a to mój chłopak Johnatan White. Miło mi -powiedziała obojętnie dziewczyna. Ja jestem Aron Moon -powiedział chłopak i uśmiechnął się zawadiacko. A ja jestem ...-zaczęła dziewczyna anioł lecz wtedy przerwała jej Danielle-nikogo nie obchodzi jak się nazywasz pierzasta !!! Mnie obchodzi - wtrącił się Moon . Dziewczyna spojrzała na niego z wdzięcznością. Jestem Emma Banwell a to mój brat blizniak Josh-odezwała się anielica. Spojrzałam na Danielle a ta mrugnęła do mnie okiem i uśmiechnęła się złośliwie. Wiedziałam że to będzie osoba z którą będe się dobrze dogadywać . Hej! Dzisiaj króciutki rozdział na weekend bo myśle że jutro nie dam. W tym rozdziale drobne wprowadzenie . Opis bohaterów dodam dziś lub jutro. Pozdrawiam Mrs.Bane

piątek, 27 marca 2015

Prolog 4

Rozdział 1 Rano ,gdy Tessa wstała pierwszą rzeczą którą zobaczyła była żółta koperta z jej imieniem i nazwiskiem :Tessa Carstairs.Przeczytała list i zadzwoniła do swojego chłopaka Johnatana zwanego przez znajomych Johnem. Halo - w komórce rozległ się głęboki głos który tak kochała. Hej. To ja Tessa -odpowiedziała. Błagam przyjedź tu szybko,muszę ci coś powiedzieć. Nie możesz powiedzieć mi tego teraz ? -zapytał z cichą nadzieją. JOHNATANIE WHITE!! DO JASNEJ CHOLERY .PRZYCHODŹ TU NATYCHMIAST !!!!!! -wrzasneła do słuchawku tak głośno jak tylko mogła. Okej ookej -powiedział lekko przrażony chłopak. 30 minut później Hej kochanie ,już jestem - powiedział zdyszany chłopak. No nareszcie - powiedziała Tessa - co tak długo ? Oj no ,musiałem poprawić włosy -westchną teatralnie. Lecz kiedy zobaczył minę swojej ukochanej natychmiast przygasł i zapytał. Co się stało ? - zapytał. Bo widzisz -zaczeła mówić - dziś rano , kiedy wstałam na szafce nocnej leżała żółta koperta z moim ... Imieniem i nazwiskiem - dokończył za nią chłopak. Skąd wiesz ? - zapytała zdziwiona dziewczyna. Wiem bo dostałem taki sam - odpowiedział z taką łatwością jakby opowiadał o tym co jadł na śniadanie. A co jest w nim napisane - zapytała Tessa biorąc oddech. Eehem- odchrząknął. Drogi panie Johnatanie White ! Z dumą informujemy że dostał się pan do szkoły Van Anderss Street. Musi pan odpisać na tą wiadomość do 31 sierpnia 2854 roku. Jeżeli nie odpisze pan twierdzącej odpowiedzi cała pana rodzina i przyjaciele zostanà zgładzeni. Łączymy wyrazy szacunku Grono pedahogiczne. U mnie jest tak samo - krzyknęła Tessa z przerażeniem. W takim razie nie zostało nam nic innego niż jechać - odpowiedział Johnatan z rezygnacją. *****- ***** Oczami Johnatana. Gdy wróciłem od Tessy stanąłem przed lustrem. Oh tak wyglądam zabójczo - mówiłem sam do siebie. Moje czarne włosy i oczy świeciły zabójczo pięknie a czerwone usta wyglądały tak pięknie i bosko że nie dziwie się że Tessa mnie pokochała. Zresztą ona też była piękna. Jej piękne brązowe włosy spadały kaskadą do bioder ,jej zielone oczy biły pięknym światłem a usta cudnie różowe. Obydwoje byliśmy sierotami . Moi rodzice zgineli w wypadku. A ja byłem wampirem. Tessa nic o tym bie wie. Ale trzeba iść spać.Jutro jedziemy do szkoły. NASTĘPNEGO DNIA. Wstałem o 5.00 rano. Ubrałem się. Wyglądałem bosko.Ale niestety musiałem jechać po Tesse więc odeszłem od lustra ,wsiadłem do auta i pojechałem do Tessy. Odebrałem Tesse i pojechaliśmy. Po ośmiu godzinach drogi dojechaliśmy na miejsce .Okazało się że szkoła jest dużym okrągłym budynkiem w pastelowych barwach z pięknym lasem na około i dużym lazurowym jeziorem. Przy szkole stały już trzy auta a obok nich stało już kilkoro uczniów.Weszliśmy do środka ,okazało się że to miejsce tylko z wewnątrz wydawało się take piękne.W środku było ciemno i mroczno.Podeszliśmy do recepcji ,podaliśmy nasze nazwiska i zapytaliśmy się o nasze pokoje. Panna Carstairs ma pokój 635 a pan White 267-powiedziała sekretarka. Westchnąłem ciężko-Niech to szlak! To tak daleko pokoju Tessy. Ale trudno,nie mogłem marudzić bo sekretarka powiedziała że zaraz obiad. Chcąc nie chcąc ruszyłem do pokoju. Oczami Tessy ******_***** Co! Mam mieszkać tak daleko od Johnatana! Co za idiotyzm! Ale cóż,nie mogłam śię zdradziç. Jestem wampirem a gdy się denerwuje wysuwają mi się kłya nie mohłam pozwolić by Johnatan się dowiedział. Warknełam i poszłam schodami do pokoju. Potem zeszłam do stołówki i usiafłam z Johnatabem przy pierwszym lepszym stoliku. Nagle do stolika podeszała dziewczyna ubrana na czarno. Demon-pomyślałam. Witam starych znajomych- wysyczała dziewczyna jadowitym głosem. C.D.N Mrs.Bane

Prolog 3

Ze snu wyrwał mnie uporczywy dźwięk budzika. Była 06.30 rano. Zawsze wstawałam tak wcześnie choć według Josha było to marnowanie czasu, który on poświęcał na spanie. Wygrzebałam się z łózka, ubrałam i związałam włosy w koński ogon. Po 10 minutach byłam już gotowa do mojego 2 godzinnego lotu nad klifami Holandii. W tym czasie potrafiłam przelecieć około 300km i nigdy mnie to nie męczyło, w końcu jako Anioł razem z moim bratem byliśmy do tego przyzwyczajani od małego. Po mojej porannej "rozgrzewce" wróciłam do swojego pokoju, zabrałam ręcznik z szafy i udałam się do mojej prywatnej łazienki. Kiedy podeszłam do lustra, obok umywalki zobaczyłam jedno z najpiękniejszych anielskich piór. Było ono lekko srebrzyste jakby zanurzono je w stopie srebra i starannie wysuszono, natomiast z drugiej strony widniał napis. 1 zdanie " Jutro o godzinie 10.00 masz się stawić przy Narrow street, jeśli tego nie zrobisz zabijemy najpierw twoją rodzinę potem Ciebie." Przeraziłam się, ale musiałam to zrobić czy tego chę czy nie w końcu dla mnie rodzina jest najważniejsza. Po kąpieli wróciłam do pokoju gdzie na łóżku już czekał na mnie mój bliźniak Josh. Pierwszą rzeczą jaką dostrzegłam było identyczne jak moje pióro, które trzymał w ręce. Nie musiał nic mówić bo on także zobaczył moje. Przez resztę dnia leżeliśmy w milczeniu, wieczorem zdołałam jedynie spakować się, pożegnać z rodzicami i położyć się spać. Następnego dnia nie wtałam tak wcześnie jak zawsze. Razem z moim bratem ustaliliśmy, że wylecimy z domu o 08.40 aby w spokoju móc dolecieć przed 10 na miejsce. O 09.40 byliśmy na miejscu. Weszliśmy do budynku i zachwyciliśmy się jego ponurym ale przyjaznym wnętrzem. Podeszłam do recepcji, zabrałam klucz do pokoju, w którym (o dziwo) mogłam mieszkać z moim bratem. Resztę dnia spedziłam na czytaniu książek a następnie na powolnym dwu-godzinnym spacerze po pobliskim parku. Wieczorem wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i zeszłam razem z bratem na kolację. Kiedy weszliśmy do sali od razu rzucił nam się w oczy stolik, przy którym siedziała para czarodziei i dwa wampiry. Nie kusiło mnie żeby się do nich dosiadać ale wszystkie pozostałe stoliki były już pozajmowane i chyba nie mieliśmy innego wyjścia. Idąc z Joshem pod rękę dotarliśmy do stolika i bez pytania się dosiedliśmy. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, gdy nagle wyczułam jakiś obcy zapach, odwróciłam się i zobaczyłam, że w drzwiach stoją dwa demony. Gdy tylko nas dostrzegli przeszli przez salę do naszego stołu. Dziewczyna wypowiedziała tylko jedno zdanie, -Witam starych znajomych.